Translate

27 lipca 2021

75 rocznica śmierci Czcigodnej Sługi Bożej Teresy od św. Józefa

Dnia 12 lipca 2021 r. w zakonnym kościele Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus w Sosnowcu była sprawowana uroczysta Eucharystia o beatyfikację Czcigodnej Sługi Bożej Matki Teresy od św. Józefa, Janiny Kierocińskiej. Mszy św. przewodniczył ks. Mariusz Karaś, kanclerz Kurii sosnowieckiej,  homilię wygłosił o. Szczepan Praśkiewicz OCD relator Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych z Rzymu. 

Po Mszy św. zostały odczytane prośby i podziękowania do Służebnicy Bożej.

Poniżej zamieszczamy tekst homilii.





Kazanie o. Szczepana T. Praśkiewicza OCD

wygłoszone w Sosnowcu

z okazji 75. rocznicy śmierci Matki Założycielki

Czcig. Sługi Bożej Teresy od św. Józefa Kierocińskiej

(12 lipca 2021)

 

Czcigodny Księże Kanclerzu, Drogie Siostry Karmelitanki Dzieciątka Jezus, duchowe córki Czcig. Sługi Bożej Matki Teresy od św. Józefa Kierocińskiej, na czele z Matką Generalną, Radnymi Generalnymi, Siostrami Prowincjalnymi i wszystkimi trzema postulatorkami: rzymską, łódzką i tutejszą - sosnowiecką. Siostry i Bracia w Chrystusie, zwłaszcza z karmelitańskiego zakonu świeckich i bractwa szkaplerznego!

 

Ewangelia przed chwilą odczytana mówiła nam o radykalizmie, jakiego Pan Jezus oczekuje od tych, którzy za Nim postępują. „Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. (…) Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 10,37-39).

Takim radykalizmem ewangelicznym, nawet w dosłownym tego słowa znaczeniu żyła i znalazła prawdziwe życie w naśladowaniu Pana Jezusa, Czcig. Sługa Boża Teresa od św. Józefa, Janina Kierocińska. Mówię w dosłownym tego słowa znaczeniu, wszak by zrealizować swoje zakonne powołanie, postanowiła nawet podjąć w swej młodości ucieczkę z domu rodzinnego, bo bardziej niż swego rodzonego ojca ukochała Chrystusa, i chciała przynależeć do Niego. On zaś, Pan Jezus tak wszystkim pokierował, że początkowo zbuntowany ojciec przyjął Bożą wolę, a gdy po latach zachorował, zaopiekowała się nim właśnie  ona, umiłowana córka, i na jej rękach umierał. Dowodów na radykalizm ewangeliczny w życiu Czcig. Sługi Bożej mamy bardzo wiele; praktycznie było ono całe tymże radykalizmem przepełnione, co stwierdziło dochodzenie kanoniczne w jej procesie beatyfikacyjnym, dochodzenie uwieńczone papieskim dekretem o jej heroicznych cnotach, ogłoszonym przez Papieża Franciszka 3 maja 2013 roku.

Moi drodzy, dziś zgromadziliśmy się tutaj na modlitwie i Eucharystii w wyjątkowych okolicznościach. Bo oto dokładnie 75 lat temu, 12 lipca 1946 roku, w godzinach rannych, bo jeszcze przed dziesiątą, Czcig. Sługa Boża Matka Teresa, zawsze kierująca się w życiu ewangelicznym radykalizmem, odchodziła w tym sosnowieckim, macierzystym Domu Zgromadzenia do wieczności, do nieba. Z modlitwą na ustach i z uśmiechem na twarzy, jakkolwiek bardzo cierpiąca z powodu zapalenia otrzewnej, otoczona swoimi duchowymi córkami, potwierdzała ostatnim tchnieniem swego doczesnego życia przynależność do Chrystusa, jedynego Oblubieńca swego serca, którego dziecięctwo i którego Najświętsze Oblicze ustawicznie kontemplowała; innymi słowy potwierdzała na wzór Maryi Dziewicy, Matki Syna Bożego i naszej Niebieskiej Matki, swoje fiat w służbie Boga i bliźnich, jakie wcześniej wyraziła przyjmując z rąk Ojca Założyciela – Sługi Bożego Anzelma od św. Andrzeja Corsini (Macieja Gądka) – habit karmelitański, suknię Matki Najświętszej.

Trzy dni potem, 15 lipca, tj. w wigilię uroczystości Matki Bożej Szkaplerznej owego 1946 roku, gdy osierocone duchowe córki, a wraz z nimi cały pokryty żałobą Sosnowiec, odprowadzili ją na miejscowy cmentarz, przewodniczący uroczystościom pogrzebowym bp Stanisław Czajka wypowiedział prorocze słowa: „Matka Teresa winna być w rzędzie kandydatek do beatyfikacji. Należy bowiem do tych dusz, które walcząc o przyjście Królestwa Chrystusowego, nie ugięły się pod trudami i cierpieniami. Tak licznie zebrani mieszkańcy Sosnowca dają dowód swego szacunku i czci, jaka ich serca napełniła wobec Założycielki Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus. Dzieło Jej będzie trwało, bo było budowane cierpieniem i ofiarną miłością. Służyła wiernie Bogu i ludziom, przeto nagroda Jej wielka być musi przed Bogiem”[1].

Duchową sylwetkę Czcigodnej Sługi Bożej charakteryzuje najlepiej i najbardziej syntetycznie napis, jaki umieszczono na Jej nagrobku na cmentarzu przy ul. Mireckiego; napis – jest to bardzo wymowne – który ułożył sam Ojciec Założyciel, Sługa Boży o. Anzelm. Przywołajmy zatem jego treść: „Matka Teresa od św. Józefa, Założycielka Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus, Janina Kierocińska, ur. 14 czerwca 1885 roku w Wieluniu, pełna miłości Boga i bliźniego, pokorna w służbie ubogich, wierna w powołaniu, wielka dziełami miłosierdzia wśród zawieruchy wojennej, uświęcona modlitwą, cichym cierpieniem, ofiarą z siebie, uwieńczona w sercach swych córek duchowych, opromieniona cnotami, zasnęła w Panu 12 lipca 1946 roku w Sosnowcu”[2].

Sługa Boży o. Anzelm bardzo cenił Matkę Teresę i był świadomy jej trudu w kierowaniu Zgromadzeniem w trudnych czasach wojny, kiedy sam musiał przebywać w Rzymie. Chwalił ją, – i są to jego słowa –  „że wytrwała i okazała się heroiczną”[3]. Pisał o „jej śmierci (…) i tryumfalnym pochodzie na wieczne odpocznienie, [które] stały się jakby posiewem Zgromadzenia”[4] – to nadal jego słowa. Ustawicznie przypominał Siostrom rolę, jaką odegrała ona dla przyszłości swej rodziny zakonnej. Napisał jeszcze: „Przez ćwierć wieku przewodniczyła zgromadzeniu swoją ofiarą i męczeństwem Matka Teresa, Fundatorka, która swoimi heroicznymi cnotami położyła najtrwalsze jego fundamenty”[5]. Dlatego też już w 1964 roku wystąpił z wnioskiem do Kapituły Generalnej Zgromadzenia o „rozpoczęcie starań o beatyfikację i ożywienie pamięci Matki Założycielki w całym Zgromadzeniu przez wypraszanie łask za Jej wstawiennictwem”[6].

Moi drodzy, Czcig. Sługa Boża Matka Teresa, za jej radykalizm ewangeliczny i heroizm w służbie Bogu i bliźnim, tutaj w Sosnowcu, stolicy powstałej w 1992 roku diecezji, jest także nazywana Matką Zagłębia i tak określił Ją sam św. Jan Paweł II, który nawiedził Sosnowiec w czerwcu 1999 roku[7].

Dzisiaj, podczas tej rocznicowej Eucharystii, w 75.lecie śmierci Czcig. Sługi Bożej, w Roku Jubileuszowym Stulecia Zgromadzenia, przyprowadza nas do Jej grobu nie co innego, jak tylko to, by dziękować dobremu Bogu za tę wielką Niewiastę i za Jej życiowe dzieło, tj. za to Zgromadzenie zakonne, którego jest Matką i dla którego była i pozostaje wzorem ewangelicznego radykalizmu w duchu Ewangelii.

Co więcej, jesteśmy tu, także po to, aby modlić się, aby prosić dobrego Boga o łaskę beatyfikacji, łaskę wyniesienia Matki Teresy do chwały ołtarzy, by tym samym jej budujący przykład życia, jej heroiczne cnoty, jej ewangeliczny radykalizm były dane do poznania wszystkim ludziom dobrej woli. Autorytetem papieskim zostały już potwierdzone jej heroiczne cnoty, potrzeba jeszcze takiego zatwierdzenia cudu za jej przyczyną, który stanowiłby nadprzyrodzoną pieczęć nad jej świątobliwym życiem i który pozwoliłby Ojcu Świętemu na wpisanie jej w poczet błogosławionych. O ten cud trzeba nam się modlić i wypraszać go przed Bożym tronem. Bardzo bowiem potrzebujemy nowych świętych i błogosławionych, nowych patronów i orędowników, „świętych z sąsiedztwa” – według wyrażenia Papieża Franciszka[8].

Dzisiejszy człowiek, tak bardzo zagubiony, tak często nie nadążający, nie potrafiący sprostać rytmowi obecnego, wyzutego z sacrum życia, tak bardzo oszukiwany przez marketing i reklamę, poszukuje bowiem świadków Chrystusa i Jego Ewangelii, i tylko świadkom jest zdolny uwierzyć. A przecież, najdrożsi, Matka Teresa takie świadectwo ewangelicznego radykalizmu nam oferuje, i trzeba o tym głośno mówić, trzeba to rozgłaszać, trzeba o tym pisać, trzeba to publikować. Już święty papież Paweł VI powiedział w adhortacji Evangelii Nuntiandi, że świat dzisiejszy bardziej niż nauczycielom wierzy świadkom[9], a św. Jan Paweł II w encyklice Redemptoris Missio dodał, że ten dzisiejszy świat wierzy bardziej doświadczeniu, aniżeli doktrynie, bardziej faktom, aniżeli teoriom[10]. W Novo Millennio Ineunte nadto podkreślił, że ludzie oczekują od chrześcijan nie tyle, aby mówili im o Chrystusie, ile raczej by ukazywali Go im własnym życiem…, aby – cytuję dosłownie Ojca Świętego – „pozwolili im Go zobaczyć”[11], co tak często przypominali papież senior Benedykt XVI i co obecnie czyni papież Franciszek, który pozostaje jeszcze w szpitalu po operacji chirurgicznej.

Matka Teresa tak właśnie czyniła. Poprzez swoje rozmodlone i ofiarne życie, poprzez swoje posługiwanie wobec bliźnich: dzieci, sierot, chorych, strapionych, Żydów, pozwalała im zobaczyć Chrystusa… I właśnie dlatego – powtarzam – potrzeba, aby to jej świadectwo, poprzez wyniesienie jej na ołtarze, dane było poznać szerokim rzeszom wiernych, by pociągnąć ich do Chrystusa i do Jego Ewangelii!

Nie są zdolne, nie mogą dać szczęścia, a tym bardziej nie mogą dać zbawienia człowiekowi różne trendy współczesnego świata, które złudnie obiecują mu szczęście, a w gruncie rzeczy prowadzą go do duchowej pustki i zagubienia. Człowieka zbawić, dać mu prawdziwe szczęście, może bowiem tylko Chrystus! Ten sam, który był siłą i mocą życia i posługiwania Matki Teresy; ten sam, który w dzisiejszej Ewangelii mówił nam o potrzebie radykalizmu, jakim ona żyła i w tym radykalizmie ustawicznie trwała. Tylko On, Jezus Chrystus, Jego Matka i Święci Pańscy, w tym szczególnie św. Józef, którego rok obchodzimy, byli dla niej odniesieniem. Przed tym Chrystusem, już to w tajemnicy dziecięctwa, już to w misterium Eucharystii, już to w nabożeństwie do Najświętszego Jego Oblicza – dlatego też ten kościół w którym spoczywa nosi takie właśnie wezwanie – ustawicznie się korzyła. Jego, Chrystusowe skrwawione oblicze dostrzegała w cierpiących sierotach, dzieciach żydowskich, starcach, chorych, więźniach i partyzantach. Dlatego dla wszystkich, nie lękając się restrykcyjnych zarządzeń władz okupacyjnych, spieszyła z pomocą, bo wiedziała – jak to przypomniała nam dzisiejsza Ewangelia – że każdy podany chociażby najmniejszym kubek świeżej wody, nie zostanie przed Panem zapomniany (por. Mt 34, 42).

Wytrwała – powtarzam – z Chrystusem do końca, co potwierdziła jej chwalebna śmierć sprzed  75-ciu laty. Inspirujmy się zatem przykładem jej świątobliwego życia, módlmy się o jej beatyfikację, prośmy dobrego Boga o łaski za jej wstawiennictwem, aby mogła, już nie tylko dla Zgromadzenia, którego jest Założycielką, nie tylko dla Zagłębia i Sosnowca, którego jest Matką, ale i dla nas wszystkich stać się patronką i orędowniczką, ucząc nas wierności łasce naszego życiowego powołania; ucząc nas autentycznego, ewangelicznego radykalizmu. Amen.



[1] Cytat za: S. Eliasza od Miłosierdzia Bożego, Sł. B. Matka Teresa od św. Józefa, Janina Kierocińska…, Marki 1996, s. 178.

[2] Tamże, s. 179.

[3] Listy do Zgromadzenia: Na 40-stą rocznicę Zgromadzenia, [Łódź 1961].

[4] Tamże.

[5] Tamże, Na 46-tą rocznicę Zgromadzenia, Łódź, 31 grudnia 1967.

[6] Polscy Święci, Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1986, tom 9, s. 267.

[7] Zob. L’Osservatore Romano, 20 (1999) nr 8 (215) s. 95.

[8] Franciszek, Gaudete et exsultate, 7.

[9] Paweł VI, Evangelii Nuntiandi, 41

[10] Jan Paweł II, Redemptoris Missio, 42. 

[11] Jan Paweł II, Novo Millennio Ineunte, 16.




0 komentarze: