Portret duchowy

"Bóg jej wystarczał. Wpatrzona w ducha Karmelu, w ducha kontemplacji, jednocześnie żyła aktywnym działaniem na rzecz Boga. Właśnie dlatego tak krzątała się przy biednych dzieciach, przy ludzkich sprawach, przy robotnikach i ludziach Zagłębia." - Ks. Abp Stanisław Nowak, Metropolita Częstochowski

Z duchowych pism

"Każda trudność jest możliwa do rozwiązania, gdy jest się z Bogiem." - Matka Teresa od św. Józefa

Modlitwy za przyczyną Sługi Bożej

"Uczmy się tej wrażliwości na człowieka i na jego sprawy, wpatrując się w życie i posługę patrona waszej diecezji, świętego Brata Alberta Chmielowskiego i Sługi Bożej Matki Teresy Kierocińskiej, zwanej Matką Zagłębia." - św. Jan Paweł II

Proces beatyfikacyjny

"Tak jak Hiszpanie chlubią się la Santa Teresa, a Francuzi Małą Teresą klauzurową, tak my możemy się chlubić naszą Matką Teresą" - O. Otto Filek OCD

Wypowiedzi o Matce Teresie

"Choć czyny jej i poświęcenie nie rzucały się w oczy za życia, bo umiała się jakoś dziwnie ukryć w gronie swoich Sióstr zakonnych - niemniej jednak wyryły się głęboko w sercach i pamięci ludzkiej". - O. Bernard Smyrak OCD

Translate

16 kwietnia 2022

Życzenia wielkanocne Czcigodnej Sługi Bożej M. Teresy Kierocińskiej


 

7 kwietnia 2022

Kazanie wygłoszone przez ks. dr. Mariusza Trąbę podczas Mszy św. o beatyfikację Czcigodnej Sługi Bożej m. Teresy Kierocińskiej 12 marca 2022 r. w Sosnowcu.



Drodzy Siostry i Bracia,

 

Wskazanie Jezusa z czytanej dzisiaj Ewangelii wydaje się bardzo proste, jasne i klarowne: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”. Trzeba jednak przyznać, że ta krótka i prosta sentencja jest niezwykle trudna do zrealizowania w życiu codziennym. Bowiem co to oznacza, by miłować swoich nieprzyjaciół? Biorąc na przykład dzisiejszą sytuację za naszą wschodnią granicą, czy to znaczy by nie reagować na to, co się dzieje dzisiaj na Ukrainie? Czy Ukraińcy powinni kwiatami, z radością witać najeźdźców rosyjskich? Czy to oznacza, żeby po prostu nie reagować?

Zawsze kiedy mamy wyjaśnić ten fragment z Pisma świętego, to może nam pomóc przykład z dziejów naszej Ojczyzny. I na pewno każdy, kto chodził do szkoły i był na lekcjach historii, pamięta rok 1410 – bitwę pod Grunwaldem. Król Władysław Jagiełło pokonał zastępy krzyżackie. Warto wiedzieć, że współcześni opisujący to wydarzenie podkreślali wielkie zwycięstwo militarne króla. Jednakże jako ogromną zasługę Jagiełły podkreślali także nie to, że tę bitwę wygrał i pokonał nieprzyjaciół; ale, że jako dobry i prawy chrześcijanin, po bitwie nakazał zebrać wszystkie ciała pokonanych, odesłał do Malborka by je pochowano. Rannych kazał znieść z pola walki, opatrzyć,  powierzyć opiece lekarzy; zaczął modlić się za tych, którzy zginęli, za wszystkich bez wyjątku.

Jako Polacy doświadczaliśmy różnych klęsk, prześladowań, wojen, najazdów. I zawsze potrafiliśmy na te nieszczęścia dać odpowiedź jak król Jagiełło – odpowiedź chrześcijańską. Bo wspomniane powyżej wskazanie Jezusa nie mówi o tym, żeby nie reagować na zło kiedy zwraca się ono przeciw nam z nienawiścią, najazdem, przemocą. My mamy kochać naszych nieprzyjaciół – to znaczy nie odpłacać złem za zło; widząc zło, które się dokonuje, które nas dotyka pokazać, umieć, mieć tę umiejętność życia duchowego, żeby popatrzeć na to z perspektywy Bożej i zobaczyć w tych, którzy czynią zło, ludzi nieszczęśliwych, którzy już dawno zostali odkupieni. Naszym zadaniem nie jest innych oceniać i sądzić. Naszym zadaniem jest kochać. Jeżeli widzimy zło, które się dokonuje, to właśnie naszym chrześcijańskim zadaniem jest poprzez miłość naprawiać skutki złego postępowania innych.

Dzisiaj na tej Mszy świętej gromadzimy się prosząc szczególnie Pana Boga o łaskę beatyfikacji Matki Teresy. Jej życie dobrze pokazuje wielką prawdę o miłowaniu nieprzyjaciół. Pierwsze wydarzenie jakie można wspomnieć z jej życia, to okres lat 20., kiedy siostry nie miały swojego domu, jeszcze zanim przywędrowały na to miejsce. Przekazy kronikarskie opisały fakty dość zwięźle i ogólnikowo. Ale dobrze wiemy, możemy z tych krótkich kronikarskich notatek czy ustnych przekazów wywnioskować, że życie pierwszych sióstr karmelitanek było ciężkie. Nie mogły one tutaj w Sosnowcu znaleźć takiego miejsca, gdzie współczesne otoczenie rozumiałoby na czym polega życie zakonne. Każdy chciałby coś innego. Nawet gdy pierwszy – jakby dobroczyńca, który sprowadził siostry – jakoś tego nie rozumiał. Ksiądz Franciszek Raczyński chciał przede wszystkim pracy w zakładach Towarzystwa Dobroczynności. W kolejnych miejscach, w których siostry mieszkały miały różnych sąsiadów, dla których ideał życia zakonnego był czymś zupełnie niezrozumiałym. Nie obeszło się bez złośliwości, obmowy, czy nawet kradzieży skromnego mienia.

A co na to Matka Teresa? Można było powiedzieć: No cóż uciekamy stąd, pójdziemy na Śląsk, gdzie nam proponują dobre miejsce i dobre otoczenie! Czy może: Szukajmy innego miejsca, gdzie nas przyjmą! Były przecież takie sugestie i propozycje. Matka Teresa nie zdecydowała się opuścić tego konkretnego miejsca – Sosnowca i Zagłębia Dąbrowskiego. Z odwagą pokonywała przeszkody, gdyż widziała, że właśnie tu potrzeba naprawy, ewangelizacji i walki o dusze ludzkie. Została – i to właśnie jest miłowanie nieprzyjaciół. Bo tu potrzeba było świadków Chrystusa. Nawet jeśli ktoś nie rozumie, krzywdzi, wyśmiewa, my właśnie zostajemy, aby uleczyć to, co chore; aby dzięki łasce Bożej przemieniać ten mały nasz świat, w którym jesteśmy i żyjemy.

Druga sytuacja z życia Matki Teresy to okres drugiej wojny światowej. Trudno wymienić wszystkie okrucieństwa tego czasu: śmierć, prześladowanie, choroby, aresztowania, obozy koncentracyjne, morderstwa itd. I w tym wszystkim, kiedy śledzimy listy, kroniki zakonne, korespondencje zakonne, to nigdzie nie trafimy na słowa nienawiści czy przekleństwa wobec sprawców tych okrucieństw. Nie było w niej i zgromadzonych wokół niej sióstr nienawiści. Zawsze była głęboka ufność i przekonanie, że trzeba być wiernym sługą, że trzeba ufać Bożej Opatrzności i ku niej kierować swoje myśli, prośby i błagania. A Bóg, który wszystko widzi, On to wynagrodzi. I to właśnie jest piękna realizacja tego zadania, zachowanie duchowego wskazania o miłowaniu nieprzyjaciół. Nawet w najcięższej godzinie wydawało się zwycięstwa oprawców,  serce Matki Teresy nigdy nie zbłądziło poddając się nienawiści. Zawsze była gotowa do pomocy i miłości.

Dla wielu wskazanie Jezusa o miłości nieprzyjaciół pozostaje jedynie pięknym aforyzmem w skarbnicy mądrości ludzkiej. Dla chrześcijan jest wezwaniem dla ciągłego i nieustannego rozwijania swego życia duchowego, aby w ciężkich doświadczeniach postępować zgodnie z przykazaniem miłości Boga i bliźniego. Osoba wierząca wie, że nie jest sama, ale że współpracuje ona z łaską Bożą. Tylko w ten sposób możemy wznosić się ponad nasz umysł hardy, nad nasze zranienia i starać się miłością ten świat budować.

Więc jeśli nawet wydaje nam się, że to wskazanie jest niezwykle trudne, pamiętajmy, patrząc właśnie na przykład Matki Teresy, że jest ono możliwe do zrealizowania. Na pewno w naszym życiu jest tak, że ktoś nas zranił, ktoś wyrządził jakąś szkodę. Jednak nie można tego porównać do prześladowań i nieszczęść jakie dotknęły naszych przodków podczas II wojny światowej. Matka Teresa potrafiła nawet w tym straszliwym okresie okazać wielkość duchową w miłości do nieprzyjaciół. Trzeba jednak uważać, aby nasze deklaracje nie były jedynie pustymi słowami. Dziś – u początków wojny na Ukrainie – wielu z naszych rodaków pomaga uchodźcom, otwierając swe domy i przekazując pomoc ze swych zasobów. Wielu wypowiada wiele pięknych i wzniosłych słów. Czas pokaże, czy zamienią się one w codzienne wsparcie i codzienną życzliwość oraz miłość. Matka Teresa ukazała nam swoim życiem drogę realizacji chrystusowego przykazania miłości nieprzyjaciół – wspierajmy tych, którzy pomocy potrzebują; nie ustępujmy przed złem, choć wydaje się czasem, że ono już tryumfuje; módlmy się także za tych, którzy uciekają się do wojny i przemocy o opamiętanie i nawrócenie dla nich; swą pracą i posługą „leczmy” te rany świata, które zadał grzech i nienawiść. Tak czyniła Matka Teresa. Prosimy, aby dziś orędowała za nami i wspierała w tej naszej drodze i w tych codziennych naszych wyborach. Amen!