Dnia 12 lipca 2021 r. w zakonnym kościele Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus w Sosnowcu była sprawowana uroczysta Eucharystia o beatyfikację Czcigodnej Sługi Bożej Matki Teresy od św. Józefa, Janiny Kierocińskiej. Mszy św. przewodniczył ks. Mariusz Karaś, kanclerz Kurii sosnowieckiej, homilię wygłosił o. Szczepan Praśkiewicz OCD relator Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych z Rzymu.
Po Mszy św. zostały odczytane prośby i podziękowania do Służebnicy Bożej.
Poniżej zamieszczamy tekst homilii.
Kazanie o. Szczepana T.
Praśkiewicza OCD
wygłoszone w Sosnowcu
z
okazji 75. rocznicy śmierci Matki
Założycielki
Czcig. Sługi Bożej Teresy od św. Józefa
Kierocińskiej
(12 lipca 2021)
Czcigodny
Księże Kanclerzu, Drogie Siostry Karmelitanki Dzieciątka Jezus, duchowe córki Czcig.
Sługi Bożej Matki Teresy od św. Józefa Kierocińskiej, na czele z Matką
Generalną, Radnymi Generalnymi, Siostrami Prowincjalnymi i wszystkimi trzema
postulatorkami: rzymską, łódzką i tutejszą - sosnowiecką. Siostry i Bracia w
Chrystusie, zwłaszcza z karmelitańskiego zakonu świeckich i bractwa
szkaplerznego!
Ewangelia
przed chwilą odczytana mówiła nam o radykalizmie, jakiego Pan Jezus oczekuje od
tych, którzy za Nim postępują. „Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie,
nie jest Mnie godzien. (…) Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie
jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe
życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 10,37-39).
Takim
radykalizmem ewangelicznym, nawet w dosłownym tego słowa znaczeniu żyła i
znalazła prawdziwe życie w naśladowaniu Pana Jezusa, Czcig. Sługa Boża Teresa
od św. Józefa, Janina Kierocińska. Mówię w dosłownym tego słowa znaczeniu,
wszak by zrealizować swoje zakonne powołanie, postanowiła nawet podjąć w swej
młodości ucieczkę z domu rodzinnego, bo bardziej niż swego rodzonego ojca
ukochała Chrystusa, i chciała przynależeć do Niego. On zaś, Pan Jezus tak
wszystkim pokierował, że początkowo zbuntowany ojciec przyjął Bożą wolę, a gdy
po latach zachorował, zaopiekowała się nim właśnie ona, umiłowana córka, i na jej rękach
umierał. Dowodów na radykalizm ewangeliczny w życiu Czcig. Sługi Bożej mamy
bardzo wiele; praktycznie było ono całe tymże radykalizmem przepełnione, co
stwierdziło dochodzenie kanoniczne w jej procesie beatyfikacyjnym, dochodzenie
uwieńczone papieskim dekretem o jej heroicznych cnotach, ogłoszonym przez
Papieża Franciszka 3 maja 2013 roku.
Moi drodzy, dziś
zgromadziliśmy się tutaj na modlitwie i Eucharystii w wyjątkowych
okolicznościach. Bo oto dokładnie 75 lat temu, 12 lipca 1946 roku, w godzinach
rannych, bo jeszcze przed dziesiątą, Czcig. Sługa Boża Matka Teresa, zawsze
kierująca się w życiu ewangelicznym radykalizmem, odchodziła w tym sosnowieckim,
macierzystym Domu Zgromadzenia do wieczności, do nieba. Z modlitwą na ustach i
z uśmiechem na twarzy, jakkolwiek bardzo cierpiąca z powodu zapalenia
otrzewnej, otoczona swoimi duchowymi córkami, potwierdzała ostatnim tchnieniem
swego doczesnego życia przynależność do Chrystusa, jedynego Oblubieńca swego
serca, którego dziecięctwo i którego Najświętsze Oblicze ustawicznie
kontemplowała; innymi słowy potwierdzała na wzór Maryi Dziewicy, Matki Syna
Bożego i naszej Niebieskiej Matki, swoje fiat w służbie Boga i bliźnich,
jakie wcześniej wyraziła przyjmując z rąk Ojca Założyciela – Sługi Bożego
Anzelma od św. Andrzeja Corsini (Macieja Gądka) – habit karmelitański, suknię
Matki Najświętszej.
Trzy dni
potem, 15 lipca, tj. w wigilię uroczystości Matki Bożej Szkaplerznej owego 1946
roku, gdy osierocone duchowe córki, a wraz z nimi cały pokryty żałobą
Sosnowiec, odprowadzili ją na miejscowy cmentarz, przewodniczący uroczystościom
pogrzebowym bp Stanisław Czajka wypowiedział prorocze słowa: „Matka Teresa
winna być w rzędzie kandydatek do beatyfikacji. Należy bowiem do tych dusz,
które walcząc o przyjście Królestwa Chrystusowego, nie ugięły się pod trudami i
cierpieniami. Tak licznie zebrani mieszkańcy Sosnowca dają dowód swego szacunku
i czci, jaka ich serca napełniła wobec Założycielki Zgromadzenia Sióstr
Karmelitanek Dzieciątka Jezus. Dzieło Jej będzie trwało, bo było budowane
cierpieniem i ofiarną miłością. Służyła wiernie Bogu i ludziom, przeto nagroda
Jej wielka być musi przed Bogiem”[1].
Duchową
sylwetkę Czcigodnej Sługi Bożej charakteryzuje najlepiej i najbardziej
syntetycznie napis, jaki umieszczono na Jej nagrobku na cmentarzu przy ul.
Mireckiego; napis – jest to bardzo wymowne – który ułożył sam Ojciec
Założyciel, Sługa Boży o. Anzelm. Przywołajmy zatem jego treść: „Matka Teresa
od św. Józefa, Założycielka Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus,
Janina Kierocińska, ur. 14 czerwca 1885 roku w Wieluniu, pełna miłości
Boga i bliźniego, pokorna w służbie ubogich, wierna w powołaniu, wielka
dziełami miłosierdzia wśród zawieruchy wojennej, uświęcona modlitwą, cichym
cierpieniem, ofiarą z siebie, uwieńczona w sercach swych córek duchowych,
opromieniona cnotami, zasnęła w Panu 12 lipca 1946 roku w Sosnowcu”[2].
Sługa Boży o. Anzelm bardzo cenił
Matkę Teresę i był świadomy jej trudu w kierowaniu Zgromadzeniem w trudnych
czasach wojny, kiedy sam musiał przebywać w Rzymie. Chwalił ją, – i są to jego
słowa – „że wytrwała i okazała się
heroiczną”[3].
Pisał o „jej śmierci (…) i tryumfalnym pochodzie na wieczne odpocznienie,
[które] stały się jakby posiewem Zgromadzenia”[4]
– to nadal jego słowa. Ustawicznie przypominał Siostrom rolę, jaką odegrała ona
dla przyszłości swej rodziny zakonnej. Napisał jeszcze: „Przez
ćwierć wieku przewodniczyła zgromadzeniu swoją ofiarą i męczeństwem Matka
Teresa, Fundatorka, która swoimi heroicznymi cnotami położyła najtrwalsze jego
fundamenty”[5]. Dlatego też już w 1964 roku wystąpił
z wnioskiem do Kapituły Generalnej Zgromadzenia o „rozpoczęcie starań o
beatyfikację i ożywienie pamięci Matki Założycielki w całym Zgromadzeniu przez
wypraszanie łask za Jej wstawiennictwem”[6].
Moi drodzy,
Czcig. Sługa Boża Matka Teresa, za jej radykalizm ewangeliczny i heroizm w
służbie Bogu i bliźnim, tutaj w Sosnowcu, stolicy powstałej w 1992 roku diecezji,
jest także nazywana Matką Zagłębia i tak określił Ją sam św. Jan Paweł II, który
nawiedził Sosnowiec w czerwcu 1999 roku[7].
Dzisiaj,
podczas tej rocznicowej Eucharystii, w 75.lecie śmierci Czcig. Sługi Bożej, w
Roku Jubileuszowym Stulecia Zgromadzenia, przyprowadza nas do Jej grobu nie co
innego, jak tylko to, by dziękować dobremu Bogu za tę wielką Niewiastę i za Jej
życiowe dzieło, tj. za to Zgromadzenie zakonne, którego jest Matką i dla
którego była i pozostaje wzorem ewangelicznego radykalizmu w duchu Ewangelii.
Co więcej,
jesteśmy tu, także po to, aby modlić się, aby prosić dobrego Boga o łaskę
beatyfikacji, łaskę wyniesienia Matki Teresy do chwały ołtarzy, by tym samym
jej budujący przykład życia, jej heroiczne cnoty, jej ewangeliczny radykalizm były
dane do poznania wszystkim ludziom dobrej woli. Autorytetem papieskim zostały
już potwierdzone jej heroiczne cnoty, potrzeba jeszcze takiego zatwierdzenia
cudu za jej przyczyną, który stanowiłby nadprzyrodzoną pieczęć nad jej świątobliwym
życiem i który pozwoliłby Ojcu Świętemu na wpisanie jej w poczet
błogosławionych. O ten cud trzeba nam się modlić i wypraszać go przed Bożym
tronem. Bardzo bowiem potrzebujemy nowych świętych i błogosławionych, nowych
patronów i orędowników, „świętych z sąsiedztwa” – według wyrażenia Papieża
Franciszka[8].
Dzisiejszy
człowiek, tak bardzo zagubiony, tak często nie nadążający, nie potrafiący
sprostać rytmowi obecnego, wyzutego z sacrum życia, tak bardzo oszukiwany przez
marketing i reklamę, poszukuje bowiem świadków Chrystusa i Jego Ewangelii, i
tylko świadkom jest zdolny uwierzyć. A przecież, najdrożsi, Matka Teresa takie
świadectwo ewangelicznego radykalizmu nam oferuje, i trzeba o tym głośno mówić,
trzeba to rozgłaszać, trzeba o tym pisać, trzeba to publikować. Już święty papież
Paweł VI powiedział w adhortacji Evangelii Nuntiandi, że świat
dzisiejszy bardziej niż nauczycielom wierzy świadkom[9], a św.
Jan Paweł II w encyklice Redemptoris Missio dodał, że ten dzisiejszy
świat wierzy bardziej doświadczeniu, aniżeli doktrynie, bardziej faktom,
aniżeli teoriom[10]. W Novo Millennio
Ineunte nadto podkreślił, że ludzie oczekują od chrześcijan nie tyle, aby
mówili im o Chrystusie, ile raczej by ukazywali Go im własnym życiem…, aby –
cytuję dosłownie Ojca Świętego – „pozwolili im Go zobaczyć”[11], co
tak często przypominali papież senior Benedykt XVI i co obecnie czyni papież
Franciszek, który pozostaje jeszcze w szpitalu po operacji chirurgicznej.
Matka Teresa tak
właśnie czyniła. Poprzez swoje rozmodlone i ofiarne życie, poprzez swoje
posługiwanie wobec bliźnich: dzieci, sierot, chorych, strapionych, Żydów,
pozwalała im zobaczyć Chrystusa… I właśnie dlatego – powtarzam – potrzeba,
aby to jej świadectwo, poprzez wyniesienie jej na ołtarze, dane było poznać
szerokim rzeszom wiernych, by pociągnąć ich do Chrystusa i do Jego Ewangelii!
Nie są zdolne,
nie mogą dać szczęścia, a tym bardziej nie mogą dać zbawienia człowiekowi różne
trendy współczesnego świata, które złudnie obiecują mu szczęście, a w gruncie
rzeczy prowadzą go do duchowej pustki i zagubienia. Człowieka zbawić, dać mu
prawdziwe szczęście, może bowiem tylko Chrystus! Ten sam, który był siłą i mocą
życia i posługiwania Matki Teresy; ten sam, który w dzisiejszej Ewangelii mówił
nam o potrzebie radykalizmu, jakim ona żyła i w tym radykalizmie ustawicznie
trwała. Tylko On, Jezus Chrystus, Jego Matka i Święci Pańscy, w tym szczególnie
św. Józef, którego rok obchodzimy, byli dla niej odniesieniem. Przed tym
Chrystusem, już to w tajemnicy dziecięctwa, już to w misterium Eucharystii, już
to w nabożeństwie do Najświętszego Jego Oblicza – dlatego też ten kościół w
którym spoczywa nosi takie właśnie wezwanie – ustawicznie się korzyła. Jego,
Chrystusowe skrwawione oblicze dostrzegała w cierpiących sierotach, dzieciach
żydowskich, starcach, chorych, więźniach i partyzantach. Dlatego dla
wszystkich, nie lękając się restrykcyjnych zarządzeń władz okupacyjnych,
spieszyła z pomocą, bo wiedziała – jak to przypomniała nam dzisiejsza Ewangelia
– że każdy podany chociażby najmniejszym kubek świeżej wody, nie zostanie przed
Panem zapomniany (por. Mt 34, 42).
Wytrwała –
powtarzam – z Chrystusem do końca, co potwierdziła jej chwalebna śmierć
sprzed 75-ciu laty. Inspirujmy się zatem przykładem jej świątobliwego
życia, módlmy się o jej beatyfikację, prośmy dobrego Boga o łaski za jej
wstawiennictwem, aby mogła, już nie tylko dla Zgromadzenia, którego jest
Założycielką, nie tylko dla Zagłębia i Sosnowca, którego jest Matką, ale i dla nas
wszystkich stać się patronką i orędowniczką, ucząc nas wierności łasce naszego
życiowego powołania; ucząc nas autentycznego, ewangelicznego radykalizmu. Amen.
[1] Cytat za: S. Eliasza od Miłosierdzia Bożego, Sł.
B. Matka Teresa od św. Józefa, Janina Kierocińska…, Marki 1996, s.
178.
[2] Tamże, s.
179.
[3] Listy do
Zgromadzenia: Na 40-stą rocznicę Zgromadzenia, [Łódź 1961].
[4] Tamże.
[5] Tamże, Na 46-tą rocznicę Zgromadzenia, Łódź,
31 grudnia 1967.
[6] Polscy Święci,
Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1986, tom 9, s. 267.
[7] Zob. L’Osservatore
Romano, 20 (1999) nr 8 (215) s. 95.
[8] Franciszek, Gaudete et exsultate,
7.
[9] Paweł VI, Evangelii Nuntiandi, 41
[10] Jan Paweł II, Redemptoris Missio, 42.
[11] Jan Paweł II, Novo Millennio Ineunte, 16.
0 komentarze:
Prześlij komentarz